Gazeta Poselska

Poselska.pl

Propozycja reaktywacji kolei miejskiej w Toruniu

(Użytek mapy z serwisu maps.google.com w ramach dozwolonego wykorzystania do celów edukacyjnych.)

Jako ekonomista transportu od lat zabiegam o lepsze wykorzystanie infrastruktury transportu szynowego w ruchu miejskim Torunia. Wiele miast Europy Zachodniej stworzyło niskim kosztem systemy transportu o parametrach metra. W Toruniu zaś władze nie są w stanie wykorzystać dostępnej infrastruktury, mimo że zrobiono to nawet przed wojną! Odwiedzając mojego berlińskiego przyjaciela oglądałem pokazaną przez niego książkę sieciowego rozkładu jazdy kolei z roku 1937/1938 i dostrzegłem rozkład jazdy dla kolei podmiejskiej na trasie Toruń Wschodni- Toruń Miasto- Toruń Główny.

Fot. Most kolejowy w Torunie przed II wojną posiadał dwie ciekawe wieże, dziś nieistniejące

Już przed II wojną światową działała tu kolej miejska. Gdyby miasto Toruń leżało w granicach Niemiec, z pewnością i dziś na tej linii odbywałby się częsty ruch pociągów. Tak jednak nie jest, a dworzec Toruń Główny znajduje się po drugiej stronie Wisły. Sądzę że dla zwiększenia popularności transportu szynowego w regionie konieczne jest lepsze skomunikowanie centrum miasta z innymi dworcami, właśnie przywracając działającą tu przed wojną linię kolei miejskiej. Walory takiego połączenia poznali pasażerowie specjalnego szynobusu, który 25 lutego 2006 r. kursował po Toruniu promując ideę kolei miejskiej w tym mieście łączącej rozdzielone rzeką części miasta. Wówczas to bydgoski wagon spalinowy (autobus szynowy) PESA wykonał 12 kursów na trasie Toruń Kluczyki – Toruń Północny.

Jest niemal wszystko co władze Torunia potrzebują- w województwie kujawsko- pomorskim działa prywatny przewoźnik, czyli element którego brak w innych województwach. Są też środki samorządowe na zamawianie usług kolejowych, jest linia kolejowa wzdłuż której już przed II wojną światową rozwinęła się urbanizacja. Linia SKM wg moich propozycji miałaby początkowo 4,4 kilometra i byłaby obsługiwana autobusami szynowymi (w trakcji spalinowej) co 20- 30 minut. Jej celem byłaby poprawa dostępności dworców kolejowych na terenie miasta, a z czasem być może stałaby się popularna w ruchu miejskim. Dodatkowe jej przedłużenie o 7,5 kilometra do ul. Żwirki i Wigury przez dw. Toruń Północny pomogłoby w zdobyciu dodatkowego ruchu, możliwe jest też jej przedłużenie o 8,3 km do Lubicza Dolnego.

Fot. Propozycja linii SKM dla Torunia sprzed ok. 8 lat.

(Użytek mapy z serwisu mapa.szukacz.pl w ramach dozwolonego wykorzystania do celów edukacyjnych.)

Fot. Moje propozycje sprzed lat- propozycje wykorzystania infrastruktury kolejowej Torunia w ruchu miejskim. (Użytek mapy z serwisu mapa.szukacz.pl w ramach dozwolonego wykorzystania do celów edukacyjnych.)

Co potrzeba zrobić? Przekonać władze województwa, aby zamiast rzadko kursujących i kosztownych składów ezt za te same pieniądze wprowadzono tutaj częste kursy autobusów szynowych. Pociągi aglomeracyjne do Bydgoszczy o napędzie elektrycznym kończyłyby wówczas bieg na dworcu Toruń Główny zamiast wozić głównie powietrze aż do dworca Toruń Wschodni. Zamiast tych rzadko kursujących składów do Torunia Wschodniego kursowałaby linia SKM z częstotliwością np. początkowo co 30 minut, z czasem co 20 czy 10 minut. Koszty jej wprowadzenia to ok. 360 tys. PLN rocznie (przy 2 kursach/ godz., vide obliczenia poniżej). BiT City- idea połączeń kolejowych między Toruniem a Bydgoszczą, moim zdaniem winna być uzupełniona o kolej miejską w Toruniu.

Konieczny będzie w dalszej perspektywie też remont wąskiego gardła- mostu pod rondem na placu Toruńskim, gdzie przebiegająca tamtędy linia dwutorowa zmienia się pod tym mostem w odcinek jednotorowy z ograniczoną przepustowością.

Adam Fularz

D O D A T E K
Koszty SKM (długość linii SKM wg kilometraża linii kol.):
4,4 km * 11 PLN/ pockm * 30 kursów dziennie * 2 strony * 365 dni w roku = 1 059 960 PLN
Szacunki wpływów:
Założono niskie wpływy, realne przy unii biletowej, i niską frekwencję, dla bezpieczeństwa.
Wpływy przy założeniu 40 pax/ kurs i 0,8 PLN wpływu od pasażera: 700 800 PLN

Kilometraż linii
Toruń Główny 134.706
Toruń Miasto 137.418
Toruń Wschodni 139.092
 

Ostatni rządowy regionalny port lotniczy to kuriozum

Problemem portu w Babimoście od wielu lat był nieuregulowany status własnościowy- taka była przynajmniej wymówka rozmaitych decydentów (choć identyczny status prawny miał port lotniczy w Krakowie). Prez lata lokalne władze oraz państwowy monopol infrastrukturalny „Polskie Porty Lotnicze” twierdziły że jedyną i główną blokadą jego rozwoju jest nie ekonomia, ile stanowisko Agencji Mienia Wojskowego, która od lat nie chciała przekazać, sprzedać, wynająć tego terenu komukolwiek. Uniemożliwiać to miało zamontowanie na terenie portu urządzenia ILS oraz rozbudowę terminalu pasażerskiego, po to by pomieścił on jednorazowo kilkaset osób- a tyle się mieści w typowym samolocie tanich linii.

cc wikimedia

Sama idea rozbudowy i tak już relatywnie dużego, choć tragicznie źle rozplanowanego budynku jest dość dziwna. Niedawno moim czytelnikom przypomniałem „port lotniczy” Lappeenranta, mający rocznie 4,5 tysiąca międzynarodowych pasażerów. Jego pawilon szczyci się bodajże tym że pochodzi sprzed 90 lat. Salon odlotów przypomina pokój gościnny większego mieszkania, w którym upchnięto trzy stanowiska odpraw, zaś sala odbioru bagażu nie ma karuzeli, lecz dziurę w ścianie i rolki, po których bagaże zjeżdżają do pomieszczenia ledwie nieco większego od zwykłego dużego pokoju.

Rynek lotniczy we Polsce jest już rozwinięty tak bardzo, że wystarczy złamać jakiś dziwny opór materii urzędniczej by pojawiły się takie połączenia. Ten ostatni nieskomercjalizowany regionalny port lotniczy Polski  (nadal będący w ręku państwowych PPL) jest typowym urzędem, w którym „nie da się”. Obecnie- tanie linie nie mogą zawijać do tego portu, jego zarząd (dyrektor) twierdzi że nie jest w stanie obsłużyć samolotów tanich linii w ciągu 20 minut na ziemi. Ten brak możliwości ma swoje przyczyny właśnie w państwowym statusie portu, i tego że tak naprawdę ten port nie musi przyjmować samolotów. Czy się stoi, czy się leży- nie ma to wpływu na płace zarządu. Zaś większy ruch w porcie spowoduje więcej pracy dla jego pracowników.

Jego dyrektor jest obrażony ilekroć krytykuję go za to, że mając tak duży port nie jest w stanie przyjąć samolotu tanich linii. Owszem, takie samoloty- duże boeingi i airbusy lądują i startują z tego portu, ale często jest on jedynie wykorzystywany jako baza treningowo-szkoleniowa albo zapasowy port lotniczy dla poznańskiej „Ławicy”.

W przypadku uruchomienia możliwości przyjmowania tanich linii możliwe że nie trzeba się specjalnie martwić o to czy do portu będą zawijać tanie linie: te już się zgłaszały, i raczej można być pewnym że przynajmniej do Londynu i Dublina loty będą miały wzięcie, a z zapełnieniem samolotów pasażerami czy to z Lubuskiego czy z zachodniej Wielkopolski nie powinno być problemu. Nawet z samego ruchu pasażerskiego i czarterów port już powinien pokryć swoje koszty. Port w Rzeszowie, mieście o porównywalnej wielkości doTrójmiasta Zielona Góra-Sulechów-Nowa Sól, obsługuje 57-krotnie większy ruch…

Ruch cargo także nie powinien stanowić problemu, wbrew temu co twierdzi raport PricewaterhouseCoopers. Istotnie, zapotrzebowanie na lotnicze cargo z lubuskiego i okolic jest znikome, ale przecież sąsiedni Berlin (ok. 150 km dystansu) i Brandenburgia generują gigantyczny ruch cargo- 37 tys. ton rocznie. Tutejszy port jest najbliższym tej 4,5- milionowej aglomeracji polskim portem lotniczym. Dobrze zarządzany port oferujący konkurencyjne opłaty lotnioskowe z pewnością mógłby przejąć choćby nawet i znikomą część tego ruchu, co już zapewni spore dochody. Do tego trzeba jednak kompetentnej kadry i wyposażenia.

Niestety, jak na razie marnotrawi się tylko cenny czas. Port przynosi straty, a wszyscy czekają. Uchwalono po ok. 4-5 latach biurokratycznych planów ustawę o przekazaniu portów powojskowych samorządom. Mimo to sprawa wydaje się więc odwlekać coraz bardziej.

Można rozbudować terminal pasażerski, dodając terminal tanich linii, taki jak np. ostatnia inwestycja w Łodzi (koszt: 4,8 mln PLN). Nie jest to jednak niezbędne- przykładowy port w Lappenrancie, kilkukrotnie mniejszy, obsługuje kilka relacji tanich linii, w tym Ryanaira. Wydaje się, że przy tej okazji władze powinny dokładnie przeanalizować zmianę lokalizacji dla nowego terminalu jeśli dojdzie do takiej inwestycji. Najrozsądniej byłoby stary terminal przekształcić w dworzec cargo lub zaplecze techniczne, a nowy budynek wybudować możliwie najbliżej linii kolejowej Zielona Góra-Poznań, w miejscu gdzie tory tej głównej linii przechodzą najbliżej portu lotniczego. Wówczas wystarczy budowa prostego przystanku na tej linii, by rozwiązać w przyszłości problemy z dotarciem do tego portu.

Wszak w Europie standardem jest połączenie kolejowe na lotniska, także w tych mniejszych miejscowościach, zwłaszcza gdy przy samym porcie prowadzi główna linia kolejowa. Takie rozwiązanie umożliwi w przyszłości szybszy rozwój tego portu . Po planowanej i częściowo realizowanej modernizacji linii kolejowej do Zielonej Góry, to kolej będzie najszybszym sposobem na dotarcie z miasta do tego portu, i warto by już teraz się do tego przygotować.

Lata lecą, wkrótce minie 6 lat rozmów o przystosowaniu tego portu do przyjmowania samolotów tanich linii oraz 3 lata od podpisania umowy z rządowym monopolem „PPL” o tworzeniu tutaj portu cargo dla zachodniej części Polski i wschodniej części RFN. Nie wiadomo jaki jest los spółki samorządowej mającej zarządzać tym portem- dziś upaństwowionym urzędem.

Wielka szkoda, że lubuskie władze zdają się nie rozumieć, że czas to pieniądz, na sprawę lotniska patrzą zaś nie rozumiejąc, że jest to biznes, i on po prostu ucieka. Uciekają także stracone szanse, turyści, biznesmeni. Ta sytuacja nie zmienia się od dobrych 6 lat, podczas których port lotniczy w Rzeszowie zwiększył liczbę obsługiwanych pasażerów z 69 tysięcy do 383 184. Zaś ten port został na dawnym poziomie.

Ile jeszcze będziemy czekać na to, by ten port normalnie zafunkcjonował zamiast być największym kuriozum polskiego rynku lotniczego? Marginalna liczba pasażerów (6,7 tys. rocznie), kategoryzująca go w dziedzinie ekonomicznych dziwadeł, mimo blisko 3 mln mieszkańców w caption area? Niemal nikt go nie wykorzystuje- port obsługuje jedynie linię biznesową Jet Air, w której niewielkich samolotach większość miejsc wykupuje Urząd Marszałkowski dla miejscowych urzędników. Dotowanie tego połączenia odbywa się na dziwnych zasadach- ich efektem nie są niższe ceny biletów, jak w typowym modelu dotowania połączeń, ale miejsca zarezerwowane dla urzędników. Jedno z nich otrzymał mój przyjaciel, który owym samolotem leciał… sam. Zaś zwykły bilet kosztuje ok. 500 PLN.

Być może połączenie do Warszawy może być już powoli zbytecznie, po planowanym skróceniu czasu dojazdu koleją do Warszawy. Port ma przyszłość w lotach czarterowych, lotach tanich linii, lotach do innych miast Polski- np. Gdańska (dziś tylko jedno połączenie tygodniowo, i tylko w jedną stronę, z Gdańska do Zielonej Góry) czy Krakowa.

Linia kolejowa do portu, która powinna być uruchomiona jako airport link (np. do Gorzowa Wlkp.), zamiast zarastać krzakami. Zarządzający portem, którzy twierdzą że się nie da, choć tanie linie są skutecznie obsługiwane przez porty kilkukrotnie mniejsze? W mojej opinii jest to wina upaństwowienia tego portu. Od lat cicho i spokojnie sobie egzystującego na uboczu. Rząd PO-PSL trzyma wiele takich „skarbów”, przypominając w swojej postawie psa-ogrodnika. Kupcy chętni do nabycie portu pojawiali się co najmniej trzykrotnie. Nikt nie chciał go sprzedać.

Poniżej: Port lotniczy Lappeenranta obsługuje tanie linie, w tym Ryanaira





zdjęcie ze strony zarządcy Finavia

Kolej na Zamojszczyźnie

Województwo lubelskie, z rocznym dochodem na mieszkańca w wysokości 5,5 tys. euro (2007 r.) jest wg danych Eurostatu z roku 2006 epicentrum biedy w północnej Unii Europejskiej. Region ten, oprócz swego ubóstwa, pozbawiony jest wydajnej pasażerskiej komunikacji kolejowej, co powoduje pogłębianie się dysproporcji pomiędzy szybko rozwijającychm się centrum regionu oraz słabo rozwiniętą i pogrążona w stagnacji prowincją. W woj. lubelskim kolej pasażerska praktycznie nie istnieje widząc jej obecną sytuację przez pryzmat zachodnioeuropejskiego standardu kolei regionalnej.

O ile w najbogatszym w Europie Centralnym Londynie całkowicie sprywatyzowane koleje i metro przewożą 78 % wszystkich pasażerów w szczycie (udział kolei w rynku: 42 %, udział metra: 36 %), to woj. lubelskie jest niemalże zupełnym przeciwieństwem tych statystyk. Główne linie regionu do najważniejszych miast zostały niemal bez wyjątku przejęte przez konkurencyjną komunikację minibusową i autobusową, a lokalna prasa pisze m.in. o „Pustych Kolejach Państwowych” (Kurier Lubelski z dn. 9.10.2004) i pompowaniu milionów złotych w pociągi wożące podgrzewane powietrze. Dziennikarze zbadali np. że w godzinach szczytu pociąg z Chełma do Lublina wiózł ledwie kilku pasażerów, a mimo to wg wykazów przewoźnika-monopolisty był jednym z najpopularniejszych w regionie.

Analizując obecną sytuację kolei na Lubelszczyźnie, można stwierdzić iż przedsiębiorstwa państwowe i komunalne (PKP Intercity i spółka PR), przegrały już na rynku w konkurencji z innymi przewoźnikami. Kolej dociera do 10 największych miast regionu, ale jest tu wyjątkowo niepopularnym środkiem transportu, w odróżnieniu od krajów Europy Zachodniej, gdzie jest głównym środkiem transportu zbiorowego. Aby reaktywować konieczne są drastyczne zmiany w organizacji przewozów, czyli zrezygnowanie z usług kolei państwowej i źle zreformowanej spółki komunalnej z rozproszonym akcjonariatem i zastąpienie jej nowym podmiotem lub podmiotami. Co bowiem zdecydowanie różni koleje na Lubelszczyźnie od np. kolei regionalnych w landach niemieckich, to to że landy niemieckie bez wyjątku korzystają z usług kilku przewoźników kolejowych. Podobna konkurencja działa też w Czechach, Szwecji, w Wielkiej Brytanii, podczas gdy w woj. lubelskim panuje monopol. Jak wyglądałyby koleje w woj. lubelskim, gdyby były obsługiwane przez czterech czy pięciu przewoźników?

Niniejszy artykuł traktuje kolej pasażerską jako środek transportu o dużym komforcie podróży który pozwala na obniżenie kosztów prywatnych podróżowania, czyli kategorii kosztów składającej się z takich czynników jak czas spędzony na podróż, produktywność czasu spędzonego na pokładzie, wygoda pasażera i jakość estetyczna taboru. Mając do dyspozycji niekomfortową i niewygodną sieć transportu publicznego mieszkańcy, z uwagi na fizyczny dyskomfort i w obawie przed niedogodnościami dłuższej podróży, rzadziej decydują się na codzienne dojazdy do oddalonych ośrodków. Kolej, jeśli oferuje komfort podróży oraz konkurencyjny czas przejazdu, jest w stanie dokonać społecznej przemiany nawet oddalonych regionów, dając dzięki relatywnie niezawodnym usługom niemal równe szanse w edukacji i w karierze zawodowej dla osób mieszkających poza głównymi ośrodkami regionu.

Tab.1. Miasta regionu i ich ludność. Możliwosci zdobycia pasażerów dla transportu zbiorowego.

Największe miasta województwa i ich ludność
Czas przejazdu koleją z Lublina (obecnie)
Czas przejazdu koleją z Lublina (możliwy do uzyskania) lub koszt budowy linii kolejowej
Lublin – 358 251
Chełm – 70 541
1 godz. 13 minut
45 minut
Zamość – 66 874
2 godz. 20 min.
60 minut
Biała Podlaska – 58 047
3 godz.51 min
75 minut do 1 godz. 40 minut
Puławy – 55 125
45 minut posp. 55 min. os.
35 minut
Świdnik – 42 797
12 minut
8- 10 minut
Kraśnik – 38 767
48 minut
40 minut
Łuków – 30 727
2 godz. 25 minut
65 minut do 1 godz. 20 minut
Biłgoraj – 26 940
4 godz. 39 minut
1 godz. 30 minut
Lubartów – 25 758
Linia nieczynna
20- 30 minut
Łęczna – 23 279
Brak linii kol.
Koszt bud. 200 mln PLN
Tomaszów Lubelski – 20 261
Brak linii kol.
Koszt bud. od 50 do 550 mln PLN (różn. warianty)
Dęblin- 19 513
1 godz. 13 minut
42 minuty


Fot. Linie kolejowe południa regionu, opr. autora

Kolej jest w krajach Europy Zachodniej preferowanym środkiem transportu zbiorowego z uwagi na wyższy komfort podróży, spowodowany m.in. gładką i bardziej płynną jazdą niż w przypadku podróży np. autobusem po dość krętych drogach. Po dopuszczeniu na sieć kolejową konkurencji i powstaniu licznych lokalnych i regionalnych operatorów kolejowych kolej lokalna i regionalna obsługująca krótkie relacje przeżywa na Zachodzie Europy swój drugi rozkwit. Niniejszy artykuł opisuje kroki konieczne dla zapewnienia rozkwitu kolei w woj. lubelskim.

Groźby nienależytego wykorzystania kolei

Kolej oferuje tak dogodną i niezawodną infrastrukturę komunikacyjną umożliwiając komfortowe codzienne dojazdy do miejsc pracy i nauki, że stanowi element pozwalający na rozwój obszarów wiejskich oraz mniejszych ośrodków miejskich tworząc możliwość codziennych dojazdów do miejc nauki i pracy w większych ośrodkach. Brak należytej oferty kolei powoduje niemożność wykorzystania potencjału regionu, niemożność zdobycia pracy i wykształcenia przez osoby zamieszkujące poza obszarami głównych aglomeracji, oraz kulturalną i społeczną zapaść obszarów odległych od głównych ośrodków. Wydajnie pracująca kolej pozwala natomiast przekształcić wiele spośród tych ośrodków w miasta satelickie bądź osiedla podmiejskie w dużym stopniu zależne od centrów regionu.

Już przed II wojną światową na Ziemiach Odzyskanych funkcjonował system transportowy (w okresie 1945-2010 w 70 % zlikwidowany) pozwalający na zaoferowanie mieszkańcom tych ziem na dostęp do możliwości kariery i edukacji niemal równy możliwościom jaki mają mieszkańcy większych ośrodków miejskich. Kolej pozwala wyrównywać dysproporcje w regionie oraz może prowadzić do rozlewania się stref rozwoju na większe obszary niż centra aglomeracji. Wg założeń ekonomiki miast i regionów mieszkańcy dokonują codziennych dojazdów do miejsc pracy i nauki, a ceny nieruchomości w danym miejscu regionu zależą właśnie od kosztów podróży (czyli głównie jej czasu trwania, jakości i niezawodności).

Niestety, to wyrównywanie dysproporcji ma miejsce tylko w przypadku kolei sprawnie działającej. W krajach Europy Zachodniej takie sprawnie działające sieci kolejowe udało się stworzyć dzięki wykorzystaniu przez władze regionalne mechanizmu przetargów na organizację przewozów kolejowych oraz wprowadzenia konkurencji na rynek kolejowy. Konkurencja pozwoliła złamać opór kolei państwowej oraz dała regionom możliwość kształtowania oferty przewozowej z punktu widzenia pasażerów i interesów regionu, a nie kolei państwowej i partykularnych interesów jej kadry zarządzającej.

Dlatego też kluczowym elementem programu reformy kolei pasażerskiej w regionie jest rozbicie monopoli. Są różne możliwości dokonania tego. Zalecane jest albo utworzenie na bazie majątku spółki Przewozy Regionalne nowej spółki realizującej przewozy w której samorząd obejmie większość udziałów, albo, co jest wyjściem najlepszym, wybranie nowych przewoźników w drodze przetargów. Zalecane pozyskanie jest 2- 3 nowych podmiotów realizującyh przewozy na sieci kolejowej regionu.
Poniżej przestawiono koncepcje lepszego wykorzystania sieci kolejowej regionu. Użyto pierwotnych nazw linii kolejowych, pod jakimi zaistniały one na rynku transportowym zbudowane w większości przez podmioty prywatne.

1. Kolej Nadwiślańska Chełm- Dęblin
Kolej Nadwiślańska jest główną linią kolejową regionu, i łączy Chełm przez Lublin z Warszawą. W ruchu regionalnym na tej linii proponowane jest wprowadzenie ruchu cyklicznego pociągów regionalnych co 60 minut w relacji Chełm- Dęblin tranzytowo przechodzących przez Lublin. Niektóre (np. co drugie) pociągi byłyby prowadzone z użyciem wagonów motorowych (tzw. autobusów szynowych), inne taborem ezt. Niektóre z nich byłyby przyspieszone na części trasy i pomijałyby mniejsze przystanki. Proponowane oznaczenie dla tej linii to RE2. Po porozumieniu się z woj. Mazowieckim możliwe jest przedłużenie relacji pociągów przyspieszonych do Radomia. Kursy tych pociągów uzupełnione byłyby kursami krótszych i tańszych w eksploatacji autobusów szynowych które obsługiwałyby wszystkie przystanki, ale oferowałyby wolniejszą podróż i przez to przyciągałyby mniej podróżnych.

2. Kolej Nadwiślańska Dęblin-Łuków oraz Kolej Terespolska
Proponuje się tu wprowadzenie połączeń autobusami szynowymi (także spalinowymi, jeśli brak jest krótkiego taboru z napędem elektrycznym) z ruchem co 60 -120 minut. Po modernizacji linii Kolei Nadwiślańskiej z Warszawy do Lublina do prędkości 160 km/h oraz częściowo już dokonanej modernizacji Kolei Terespolskiej (Warszawa- Terespol) do 160km/h oraz modernizacji odcinka Łuków- Dęblin (Odnoga Kolei Nadwiślańskiej) do prędkości 120- 140 km/h możliwe jest odzyskanie pasażerów w relacji z północy województwa do Lublina. Proponuje się skupienie wysiłków władz odpowiedzialnych za transport na rewitalizacji właśnie tych relacji.
Wprowadzone zostałyby szybkie ekspresy regionalne RE1 z Białej Podlaskiej do Lublina (185 km) z postojami tylko w Międzyrzeczu Podlaskim (ewentualnie) i Łukowie. Czas przejazdu wynosiłby ok. 70- 100 minut w zależności od zastosowanego taboru (tabor z wychylnym podłem lub nie). Zwykły tabor osiągnąłby czas przejazdu ok. 100 minut (Lublin- Dęblin: 120 km/h, Dęblin- Łuków 100-120 km/h, Łuków- B. Podlaska- 120-160 km/h). Wprowadzone dodatkowo zostaną ekspresy regionalne zatrzymujące się na wszystkich stacjach od Białej Podlaskiej (lub Terespola) do Dęblina (lub Łukowa) i dalej kursujące bez postojów i z maksymalną prędkością do Lublina. Pozwoli to na przyciągnięcie pasażerów nawet mimo niekorzystnego przebiegu linii. Pociągi regionalne na linii Łuków- Terespol otrzymałyby oznaczenie RE5. Proponuje się by kursowały co 120 minut, w szczycie co 60 minut. Na odcinku Łuków- Biała Podlaska możliwe jest uzyskanie ruchu co 30 minut w szczycie (linie RE5 i RE1).

3. Budowa nowej linii do Białej Podlaskiej
Koszt budowy nowej linii, odnogi istniejącej linii Lublin- Lubartów- Łuków z Zieleńca do Białej Podlaskiej pozwalającej skrócić dystans podróży do minimum wyniesie ok. 80 mln euro (320 mln PLN). Linia ta nie jest jednakże konieczna, bowiem dobra oferta przewozowa z wykorzystaniem obecnych linii również przyciągnie pasażerów. Niemniej, jej istnienie wydatnie poprawi funkcjonalność układu komunikacyjnego regionu i umożliwi uruchomienie połączenia Lublina z portem lotniczym w Białej Podlaskiej, posiadającym drogę startową umożliwiającą obsługę lotów transatlantyckich, obecnie jednak jest on niewykorzystany.

4. Kolej Aglomeracyjna Lublina: Linie z Lublina do Kraśnika i Łukowa
Możliwe jest wprowadzenie szybkiego połączenia do zachodniej części Kraśnika, odległego od obecnego dworca o ok. 5 km. Wykorzystana zostanie istniejąca bocznica towarowa, odległa od zachodniej dzielnicy miasta o 10-15 minut marszu. Stacja znajdzie się w pobliżu ul. Urzędowskiej, umożliwiając pozyskanie pasażerów z niemal całej zachodniej cześci miasta. Takie ulokowanie stacji końcowej pozwoli na zdobycie jak największej liczby potencjalnych pasażerów. Możliwe jest też podciągnięcie torów jeszcze bliżej centrum osiedla kosztem ok. 4-6 mln PLN, choć nie jest to konieczne.

Wprawadzona zostanie linia ekspresu regionalnego RE3, kursująca co 60 minut z przystanku Kraśnik Zachód przez Lublin do Parczewa Centrum. W Parczewie powstanie nowy przystanek końcowy, położony znacznie bliżej centrum miasta. W Lubartowie powstaną dwa nowe przystanki położone w bezpośredniej bliskości centrum miasta. Linia stanie się częścią systemu kolei aglomeracyjnej Lublina. Na odcinku Lubartów- Lublin Zęboczyce możliwe jest dogęszczenie ruchu do 30 minut linią S2 obsługującą wszystkie przystanki pomiędzy Lubartowem a Lublinem. Ekspres regionalny pomijałby je wówczas.

5. Linia Kolei Zamojskiej
Biedniejsza część tego regionu, Zamojszczyzna, ma PKB na głowę mieszkańca w wysokości jedynie 4,9 tys. euro rocznie. W relacji z Lublina do Zamościa wprowadzona zostałaby w ramach rewitalizacji kursująca co 60 minut linia ekspresu regionalnego RE4. Do niedawna na tej ok. 118-kilometrowej trasie podróż trwała 2 godziny 20 minut, z czego 22 minuty pochłania dwukrotna zmiana czoła pociągu, z racji korzystania z archaicznego taboru przez zacofanego około 6 dekad wstecz państwowego przewoźnika. Możliwe jest zmodernizowanie tej linii (odcinek Rejowiec Fabr.- Zawada to 52 km linii do modernizacji, odcinek do centrum Zamościa to ok. 10 km) i wprowadzenie połączenia z czasem przejazdu ok. 60- 65 minut. Linia RE4 obsługiwana byłaby autobusami szynowymi.

Aby kolej odzyskała rynek i klientów w tej już utraconej obecnie relacji (kto będzie pokonywał ta trasę z prędkością ok 50 km/h, jak obecnie?) konieczna jest też budowa nowego przystanku Zamość Stare Miasto przy np. ul. Okopowej w centrum Zamościa (oraz ewentualnie przystanku Krasnystaw Centrum). RE4 zatrzymywałbye się pomiędzy Lublinem i Zamościem tylko w Świdniku i Krasnymstawie. Zalecane są też inne nowe przystanki na osiedlach w Zamościu.

Wyeliminowana winna być konieczność dokonywania nawrotu w Zawadzie (choć w przypadku autobusu szynowego może ona zająć tylko od 1 do 2 minut). Konieczna wóczas jest budowa wiaduktu w Zawadzie bądź reaktywacja północnego wejścia kolei do Zamościa przez stację Zamość Północny oraz nieczynną odnogę do centrum miasta. Umożliwiłoby to także wyprowadzenie pociągów towarowych z historycznego centrum Zamościa.

Możliwe jest prowadzenie RE4 jako składu dwuczłonowego, i wówczas na przystanku Zamość Stare Miasto następowałoby rozdzielenie składów. Jeden człon podążyłby jako poc. przyspieszony przez Zawadę i Zwierzyn do Biłograja (dystans 50 km musiałby pokonać w 30- 35 minut by połączenie przyciągneło pasażerów w relacji Biłgoraj- Lublin), drugi człon podążyłby np. do Hrubieszowa. Proponowane jest wznowienie zawieszonego w grudniu 2004 roku ruchu z Zamościa do stacji Hrubieszów Miasto. Po zbudowaniu przystanku Zamość Stare Miasto kolej powinna stać się bardzo ważnym środkiem transportu w tej relacji. Proponowana częstotliwość ruchu to 120 minut, z opcją 60 minut w szczycie przewozowym.

Możliwe też jest wprowadzenie rozdzielenia taboru dopiero w Zwierzynie. Wówczas, wjechawszy do centrum Zamościa, skład przez Zawadę podążyłby jako poc. osobowy przyspieszony do Zwierzyna, gdzie skład byłby dzielony na dwa człony. Jeden kontynuowałby podróż do Biłgoraja linią dawnej Biłgorajskiej Kolei Dojazdowej, drugi obsługiwałby lokalne stacje na linii przez Roztocze do Suścia i Bełżca. Konieczna jest budowa nowego przystanku Szczebrzeszyn-Miasto w odległości 12 -15 minut marszu od centrum tej miejscowości. Obecne ulokowanie stacji jest niedogodne i poskutkuje w mniejszej liczbie pasażerów. Także w Józefowie Roztoczańskim możliwy jest przystanek w odległości 15 minut marszu od centrum miejscowości, a obecny znajduje się dwukrotnie dalej. W Biłgoraju zalecane jest kosztem ok 10 mln PLN odbudowanie linii dochodzącej do centrum tej miejscowości, która została zdemontowana. Dzięki temu możliwe byłoby osiągnięcie czasu przejazdu z centrum Biłgoraja do Lublina w czasie ok. 1 godz. 40 minut.

Możliwe też jest wprowadzenie rozdzielenia taboru w Zawadzie, co wyeliminuje konieczność budowy obejścia Zawady oraz skróci czas podróży do Biłgoraja i na Roztocze oszczędzając wjazdu do centrum Zamościa. Wówczas jeden człon z kursującego co 60 minut składu podążałby do Zamościa, a drugi człon podążałby albo naprzemiennie co każde 2 godziny do Biłgoraja linią dawnej Biłgorajskiej Kolei Dojazdowej, albo linią Kolei Roztoczańskiej do Suśca, Bełżca i Hrebennego. Skróciłoby to czas podróży, ale wymagałoby wprowadzenia dodatkowego członu wyjeżdżającego z Zamościa Stare Miasto, do którego dołączany byłby człon w relacji do Biłgoraja lub na Roztocze. Na stacji Zawada szynobusy z Zamościa Stare Miasto i z Lublina byłyby sprzęgane w jeden pociąg i kontynuowałyby do najbardziej południowej części województwa. Prawdopodobnie człon w relacji z Zamościa do Biłgoraju byłby tym dołączanym i odłaczanym w Zawadzie.

Istnieje wiele wariantów obecnie kompletnie nierealizowanej obsługi kolejowej południowej części woj lubelskiego. Dzielenie pociągu złożonego z dwóch szynobusów na człony jest powszechnie praktykowane w tego typu połączeniach na zachodzie Europy i jest też wymuszone niską przepustowością jednotorowej linii Rejowiec- Zawada.

6. Kolej Aglomeracyjna: Lublin- Świdnik
Z Lublina Gł. do stacji Świdnik Miasto lub Świdnik Wschodni kursować by mogła kolej aglomeracyjna (oznaczenie S2) dogęszczająca takt do np. 10 lub 20 minut (tj. 6 pociągów na godzinę w tej relacji). Jednakże, z uwagi na możliwość wprowadzenia połączeń regionalnych dających na odcinku Lublin- Świdnik ruch co 30 minut połączenie takie może być opcjonalne i zależne od popytu i stopnia zapełnienia, lub przepełnienia taboru linii RE2 i RE4. Niemniej, takie dogęszczenie ruchu wydaje się zasadne.

7. Linia Intercity do Lwowa i połączenie do Tomaszowa

Możliwe jest wprowadzenie połączenia typu Intercity do Lwowa z czasem przejazdu 4-5 godzin. Połączenie takie realizowane szybkimi autobusami szynowymi istniało przed II wojną światową a czas przejazdu całej trasy nieznacznie przekraczał 4 godziny. Obecnie podróż zajmuje od 10 do ponad 17 godzin (wycofano już jedyny pociąg bezpośredni).

Rozbudowa tej trasy ma dwa warianty: albo budowę nowej bezpośredniej linii z Zamościa przez Tomaszów do Bełżca kosztem 168 mln euro, albo modernizację linii z Rejowca przez Zawadę i Bełżec do Hrebennego (135 km) i usyskanie na całej trasie prędkości 120 km/h (160 km/h w przypadku taboru z wychylnym pudłem) i czasu przejazdu tego odcinka ok. 50- 80 minut. Odcinek Rejowiec- Warszawa (229 km) możliwy jest do pokonania po jego modernizacji w czasie 100 minut dla taboru z wychylnym pudłem i 120 minut dla taboru klasycznego. Odcinek Lwów- Rawa Ruska (66 km) jest możliwy do pokonania w 30 minut po jego gruntownej modernizacji (i być może dodaniu trzeciej szyny dla taboru europejskiego). Czas przejazdu na całej trasie Lwów- Warszawa może wynieść w zależności od taboru od 3 do 4 godzin, a nie 10 godzin, jak obecnie.

Wówczas czas przejazdu na tej trasie będzie na tyle konkurencyjny, że możliwe będzie ponowne wprowadzenie połączenia kolejowego do Tomaszowa Lubelskiego. Istniejąca linia z Bełżca do Tomaszowa Lub. została rozebrana w początkach XX wieku. Koszt odbudowy ok. 10-km linii to ok. 50 mln PLN. Umożliwi to na dołączenie Tomaszowa do sieci kolei regionalnej i na zaoferowanie połączeń do Lublina z czasem przejazdu ok. 2 godzin. Możliwa jest też wcześniej wspomniana budowa nowej linii częściowo po śladzie wcześniejszej linii Bełżec- Trawniki kosztem 168 mln euro. Konieczna, choć nie niezbędna, wydaje się też linia ukośnie skracająca trasę koło Rejowca i omijająca odcinek powodujący znaczne wydłużenie przebiegu trasy.

8. Wschodnia Magistrala Kolejowa
Wschodnia Magistrala Kolejowa to propozycja obsługiwanej co 2 godziny ekspresami regionalnymi linii która połączyłaby Przemyśl, Jarosław i Lublin. Możliwe są dwie alternatywne trasy przez Lubelszczyznę. Jedna, nieznacznie dłuższa, to trasa przez Lubaczów, Bełżec i Zamość. Wykorzystanoby linię Kolei Nadwiślańskiej do Rejowca, Kolei Zamojskiej do Zwierzyna Towarowego i Kolei Roztoczańskiej do Hrebennego, a następnie w Muninie wjechanoby na linię Galicyjskiej Kolei Żelaznej do Przemyśla.

Możliwy jest też inny przebieg, z Jarosławia przez Przeworsk i Stalową Wolę do Kraśnika i Lublina. Zalecana byłaby wówczas rozbudowa linii Stalowa Wola Rozwadów- Lublin (102 km) będącej najszybszym połączeniem Lublina z południem Polski do roli linii głównej obsługiwanej autobusami szynowymi w trakcji spalinowej. Kursowałyby nią co 120 minut ekspresy regionalne Lublin – Stalowa Wola – Mielec – Dębica ( – Tarnów -Kraków) obsługiwane wagonami motorowymi (dwoma sprzęgnietymi autobusami szynowymi). W Stalowej Woli możliwe jest rozsprzęganie pociągów z kierunku Tranowa/Krakowa na dwa kierunki- Lublin oraz Zamość i Chełm (trasą: Chełm – Krasnystaw – Zamość St. Miasto – Biłgoraj – Stalowa Wola).

Proponowane są też połączenia- ekspresy regionane realizowane autobusami szynowymi na trasach Lublin – Stalowa Wola – Rzeszów oraz Zamość St. Miasto – Biłgoraj – Stalowa Wola – Rzeszów. Autobusy szynowe z kierunków Zamościa i Lublina byłyby sprzęgane w Stalowej Woli i na odcinku Stalowa Wola – Rzeszów (110 km) nie zatrzymywałyby się na stacjach pośrednich. Czas przejazdu z Lublina do Rzeszowa uległby skróceniu do 2 godzin i niewiele dłużej na odcinku do Zamościa. Możliwe byłyby (albo taborem spalinowym, albo z napędem elektrycznym po elektryfikacji tej linii) połączenia z Warszawy przez Lublin do Rzeszowa z czasem przejazdu 3,5 godziny.

Wschodnia Magistrala Kolejowa kontynuowałaby z Lublina dwoma możliwymi wariantami: albo przez Dęblin, albo przez Lubartów, do Łukowa i Siedlec, a stamtąd przez Sokołów Podlaski i Małkinię wchodziłaby na Kolej Warszawsko-Petersburską by dotrzeć do Białegostoku.

9. Inne połączenia
Możliwa jest rozbudowa linii do Włodawy (15,3 tys. mieszkańców). Konieczna jest dobudowa 4 km toru do centrum miasta (koszt ok. 20- 25 mln PLN). Wówczas możliwe jest wprowadzenie ekspresu regionalnego przyspieszonego od Chełma do Lublina w relacji do tej miejscowości. Inną możliwością jest rewitalizacja linii Parczew- Łuków- Pilawa z użyciem autobusów szynowych w porozumieniu z woj. mazowieckim.

10. Nałęczowska Kolej Dojazdowa
Proponowane jest przywrócenie ruchu pasażerskiego w cyklu wahadłowym co 30 minut na wąskotorowym odcinku Poniatowa- Opole Lubelskie. Ongiś próbował to osiągnąć były prywatny operator tej linii, przewoźnik SKPL. Bliskość obu miast sprawia że popyt na usługi przewozowe w tej relacji jest znaczny. Kolej dojazdowa jest potrzebna w tej relacji i zwiąże oba miasta niemal do roli jednego ośrodka miejskiego. Zależnie od kosztów, sensowne może być przywrócenie ruchu pasażerskiego na całej sieci NKD zorientowanego pod dowozy do Lublina z zachodniej Lubelszczyzny. Punktem przesiadkowym byłby Nałęczów (czas dojazdu koleją do Lublina- 20 minut), obsługiwane byłyby linie Nałęczów-Opole Lub. i Nałęczów- Poniatowa. SKPL podawało przed 4 laty iż przewoźnik ten starał się uruchomić przewozy pasażerskie tylko w relacji Karczmiska – Rozalin – Opole Lub. oraz Rozalin – Poniatowa. Koszty prowadzenia przewozów pasażerskich na kolejach dojazdowych są z reguły dużo niższe niż w przypadku klasycznej kolei.

Koszty
Założono realizację podstawowej wersji opasanej w tym artykule oferty, bez budowy jakichkolwiek nowych linii. W kalkulacjach uwzględniony został fakt iż władze województwa posiadały w połowie dekady 5 szt. wagonów spalinowych (autobusów szynowych, szynobusów). Obliczono iż do realizacji pracy przewozowej 8 tys. 400 km dziennie konieczne jest użycie 10- 11 szynobusów. Koszt leasingu pozostałych 6 autobusów szynowych do realizacji opisanej oferty to minimum ok. 3-5 mln PLN rocznie. Subwencje dla przewoźników założono na poziomie 24 mln PLN rocznie (dane o subwencji samorządowej z 2006 roku), choć z końcem dekady wzrosła ona do 29 mln PLN. Nie uwzględniono nakładów koniecznych na modernizację linii. Mogą one zostać sfinansowane przez Unię Europejską przy wsparciu samorządu albo z budżetu zarządcy sieci, który przecież otrzymuje opłaty torowe od przewoźników, jednakże to czy zostaną one wydane na roboty torowe w tym województwie, a nie w innym, nie jest należycie egzekwowane. Koszty modernizacji NKD do roli kolei dojazdowej, czyli pozyskania taboru i dostosowania torowiska do prędkości 50-60 km/h to koszt rzędu 20 -30 mln PLN. Tutaj możliwe jest sfinansowanie prac nad przywracaniem ruchu przez samorządy oraz subwencje unijne.

W kalkulacjach kolei regionalnej uwzględniono tylko wybrane z proponowanych linii. Liczba 30 kursów oznacza kursy co godzinę w obu kierunkach od 6 rano do 21 wieczorem. Wg danych PKP przychody w woj. Lubelskim wyniosły 22,9 mln PLN za 2004 rok. W naszych kalkulacjach założono pesymistycznie dużo niższe wpływy z pasażera (w zasadzie nieprawdopodobnie nieskie, na poziomie 2 i 3 PLN z pasażera, mimo że na PKP PR ten wskaźnik wynosi ok. 9,28 PLN w 2005 roku). Obsługiwane taborem ezt linie RE1, RE2 i RE5 wykonują dziennie 11140 pociągokm, linie RE3 i RE4 wykonują dziennie 8400 pociągokilometrów. W przypadku rozgałęziającej się w 3 różne relacje linii RE4 (Hrubieszów, Biłgoraj i Susiec/ Bełżec) założono szacunkowo jej długość na 180 km.

Tab. 2. Wpływy z biletów i koszty ponoszone przez przewoźników

Relacja
Ilość kursów dziennie
Km linii
Ilość pasaż./ pociąg
Przychód z jednego pasażera
Suma (wg niższego przychodu)
RE1 Biała Podl. – Lublin
25
185
150
3
4,5
11250 /dz.
RE2 Dęblin- Lublin-Chełm
30
143
150
3
4,5
13500 /dz.
RE3 Kraśnik- Lubl.- Parczew
30
100
60
2
3
3600 /dz.
RE4 Lublin-Zamość- Hr/B/Su
30
180
60
3
4,5
5400 /dz.
RE5 Łuków- Terespol
25
89
150
2
3
7500 /dz.
Suma dzienna razem
41250 /dz.
Suma roczna
15 056 250
Suma roczna, przychód wyższy o 50 procent
22 584 000

Tab. 3. Szacunkowe koszty ponoszone przez przewoźników, część danych fin. z 2006 roku

Pozycja
Koszty roczne
Wpływy z biletów
15 056 250
– Koszt leasingu wagonów motorowych (5 autob. szyn.)
-4 000 000
Suma pośrednia
12 056 250
Subwecje samorz. 2006 rok
+ 24 000 000
Koszty serwisu i paliwa do wagonów motorowych (RE3 i RE4) 8400 pockm/ dziennie, 3 066 000 rocznie + roczn. koszty 25 pracowników 1 650 000
-4 716 000
Koszty ok. 75 pracowników do obsługi elektr. ekspresów regionalnych 4 950 000 + koszty energii i serwisu dla taboru ezt
-15 115 250
Koszty infrastruktury dla linii RE3 i RE4 (2,63 za 1 pockm)
-8 063 580
Koszty infrastruktury dla RE1, RE2 i RE5 (6,8 PLN za 1 pockm pociągu regionalnego, pojedynczy ezt)
-27 649 480
Zmniejszenie rocznych kosztów w przypadku zamiany RE1 z ezt na autobus szynowy (oszczędność opłat inf. 7 039 481, energii 9 571 668, ale koszt taboru: leasing 4 wag.motorowych: 2,5 mln PLN)
+ 9 622 312
Suma dla woj. lubelskiego (deficyt)
Deficyt przy dotacji 29 mln (jaką przekazywano pod koniec dekady):
– 9 865 000
– 4 850 000

Z tabeli wynika iż w przypadku obsługi dość długiej linii RE1 taborem ezt koszty ponoszone mogłyby być zbyt znaczne (na niej generowane jest 4625 pociągokilometrów dziennie). Celowe wydaje się w początkowym okresie czasu obsługiwanie tej linii zwykłym autobusem szynowym o wysokiej prędkości maksymalnej (np. 120- 140 km/h). Nie obsługiwanie tej linii całkowicie powoduje spadek kosztów o ok. 18 mln PLN oraz konieczność zwolnienia nadmiaru pracowników. Możliwe jest też jej połączenie w jedną całość z linią RE5 na pokrywającym się odcinku Łuków- Biała Podlaska i przez to dalsza redukcja kosztów o kilka mln PLN.

Z tabeli otrzymujemy deficyt w ilości 9,9 mln PLN. Jego pokrycie wymaga zwiększenia przychodu z jednego pasażera o ok. 50 % (byłoby to odpowiednio 3 PLN i 4,5 PLN wpływu z 1 przewiezionego pasażera). Jako że w Przewozach Reg. ten przychód wynosił w połowie dekady średnio 9,28 PLN, osiągnięcie tego typu poziomu kosztów i pokrycia kosztów nie powinno nastręczać większych trudności. Dzięki temu osiągnięte zostanie dodatkowe 7,5 mln. Inną metodą na obniżenie kosztów o około 4- 5 mln jest zmiana taboru na linii Lublin- Chełm na mniejsze od ezt i tańsze w eksploatacji autobusy szynowe w godzinach poza szczytem przewozowym. Wówczas nasza kolej nawet wypracuje zyski (ok. 2,5 mln PLN).

Pasażerscy przewoźnicy kolejowi łącznie zatrudnialiby 100 pracowników, uwzględniając w tym konieczne rezerwy oraz koszty tworzenia miejsca pracy i organizacji firmy. Koszty z tego tytułu wyniosą 6 mln 600 tys. rocznie. Przy tej skali działalności możliwa jest płaska struktura organizacyjna, a taką skalę osiągnąć mogą firmy z zakresu małej i średniej przedsiębiorczości o niewielkiej administracji. Zakłada się że serwis i inne rodzaje działalności pobocznej realizowane są poprzez outsourcing.

Reasumując, budowa nowoczesnej kolei regionalnej w woj. Lubelskim jest możliwa przy obecnych funduszach, jednakże odbywać się ona musi poza PKP czy błędnie zrestrukturyzowanymi Przewozami Regionalnymi. Samorząd wojewódzki, będący właścicielem przewoźnika autobusowego PKS Wschód, może także działać na korzyść tego konkurencyjnego przewoźnika ograniczając zakres obsługi kolejowej regionu.

Koszty ponoszone przez PR (wg deklaracji przewoźnika 36,6 mln PLN w połowie dekady) przy wprost strasznej jakości usług (rzadko i bezskładnie kursujące pociągi- widma wożące powietrze z powodu słabej jakości oferty) są nie do udźwignięcia. Średni koszt pociągokilometra wynosił w połowie dekady wg kosztów ponoszonych przez Przewozy Regionalne (wówczas jeszcze spółkę grupy PKP) ok. 28,51 PLN. W przypadku tego rachunku koszty te udało się zbić do 49 mln rocznie przy 7 mln 132 tys. pociągokilometrów realizowanych rocznie w woj. lubelskim. Jednakże koszt pociągokilometra w rozrachunku wyszedł dość niski. Może to świadczyć o skali monopolizacji tego sektora, w którym marża może sięgać nawet 40 % ceny usługi.

Problemem jest stan infrastruktury oraz opory i przeszkody ze strony monopoli i ich politycznych protektorów. Samorząd, chcąc zreformować kolej, winien pracować z opinią publiczną poprzez media (radio, prasę, gazety) i przekonać ją do konieczności wprowadzenia zmian. Jeśli opinia publiczna będzie przekonana że monopole jest blokadą w rozwoju tego najbiedniejszego na północy Unii Europejskiej regionu, wówczas powstanie oddolna silna polityczna presja wymuszająca zmiany.

Krytyka

Niniejsze obliczenia mają charakter orientacyjny, oszacowana jest też część kosztów związanych z serwisowaniem i naprawą taboru. Pominięto koszty poprawy estetyki taboru (przy założeniu jego przejęcia konieczne jest jego dostosowanie do obecnych standardów cywilizacyjnych). Założone stawki opłat za infrastrukturę mogą odbiegać od rzeczywistych. Szacunki potoków pasażerskich mogą być zbyt wysokie na liniach RE1 i RE5 oraz zbyt niskie na liniach RE4 i RE3. Opłaty za infrastrukturę (ok. 35 mln PLN wg modelu) winny być reinwestowane w regionie, a praktyka pokazuje iż zwykle nie są (PLK przeznaczało w ubiegłych latach ok. 60 % środków na remonty torowisk wokół Warszawy, zaniedbując inne regiony kraju). Niemniej powyższy model dowodzi jednego: koleje w woj. Lubelskim mogłyby oferować usługi na europejskim poziomie już przy obecnym dofinansowaniu. Niestety, stanie sie to dopiero po dość drastycznych zmianach mających na celu demonopolizację rynku.

Adam Fularz

p.s. Tekst w pierwotnej wersji powstał ok. 4 lat temu. Nie wzbudził żadnego zainteresowania tamtejszych władz, dla których został przygotowany. Odpowiedzi na moje propozycje- nie otrzymałem.